Nie dajcie się zwieść legendzie maturalnego postrachu.
Matura to ważny egzamin. Nie ma sensu kłócić się z tym stwierdzeniem, bo w pewnym stopniu ma on rację bytu. Owszem, egzamin maturalny jest egzaminem istotnym w życiu wielu ludzi. Szczególnie w życiu tych, którzy potrzebują go, aby móc kontynuować swoją naukę na wymarzonej uczelni bądź w jakiejkolwiek innej szkole umożliwiającej nam pozyskanie statusu osoby, która posiada wykształcenie wyższe. Dla wielu, którzy takowych dalszych form edukacji rozpoczynać nie zamierzają jest to po prostu egzamin, który uznają, że warto mieć, co jest oczywiście prawdą. Maturę warto mieć chociażby ze względu na to, iż nawet jeśli nasze obecne plany nie wskazują na to, że będziemy kontynuować edukację na etapie wyższym niż szkoła średnia to równie dobrze mogą się one zmienić za kilka bądź kilkanaście lat. Posiadając ten dokument mamy wtedy pewne prawo do podjęcia próby ubiegania się o przyjęcie na studia. Nie mniej jednak uwzględniając wszystkie powyższe argumenty i wracając do meritum sprawy jaką jest sama matura należy ustalić pewną kolejną ważną kwestię. Matura jest egzaminem ważnym, ale nie najważniejszym w naszym życiu.
Przez wiele lat edukacji uczniowie spotykają się z radykalnym, powielanym przez obszerne grono pedagogiczne stwierdzeniem, że matura jest najważniejszym egzaminem ich życia. Wbrew pozorom wpajanie uczniom tego schematu myślenia i wielokrotne powtarzanie go nie zawsze będzie działało na nich korzystnie a wręcz mogło im zaszkodzić poprzez narażenie na zawczasu niemały stres związany z tym, że za rok, dwa a nawet za kilka dobrych lat będą musieli się zmierzyć z tym „strasznym” egzaminem. Wpływa to zapewne znacząco na stan psychiczny uczniów i wywołuje u nich czasem bardzo duże obawy. Stres w przypadku wielu ludzi działa niestety demotywująco i destrukcyjnie i nie każdy jest w stanie dobrze nad nim zapanować. W przypadku powodzenia wielu ważnych rzeczy, których dokonujemy w życiu kluczowe jest nasze nastawienie. Musimy przeanalizować ten temat na spokojnie, z otwartą głową i zdrowym rozsądkiem. Przede wszystkim nie możemy mieć do siebie żalu o to, że pewne czynniki niezależne od nas zdecydowały o wyniku naszego egzaminu a my temu nie zapobiegliśmy. Czynniki zewnętrzne to czynniki zewnętrzne-siła wyższa, na którą nie mamy wpływu.
W trakcie wielu ważnych rzeczy w życiu towarzyszą nam różne skrajne emocje-stres, złe samopoczucie, nerwy i nie zawsze możemy je kontrolować w stu procentach, jesteśmy przecież tylko ludźmi. Interpretowanie niepowodzenia związanego z egzaminem maturalnym jako rzeczy równoważnej z końcem świata i życiową porażką jest kompletnie błędne, złe i krzywdzące dla tych, którym faktycznie się nie powiodło. Jeśli znajdują się jeszcze w naszym społeczeństwie osoby, które jawnie krytykują ludzi, którym z przyczyn od nich niezależnych nie powiodło się na egzaminie a ponadto wartościują ich na tej podstawie to prawdopodobnie są to osoby bardzo nieszczęśliwe albo takie, które nie doświadczyły tego rodzaju stresu jaki wiąże się z tak znaczącymi dla nas wydarzeniami w życiu. Pamiętajcie proszę o istnieniu takiej starej, dobrej zasady, że najlepiej jest tam, gdzie nas nie ma. W momencie kiedy samemu nie doświadcza się pewnych trudności i nie ma się wiedzy to najprościej wypowiadać się o tym co nas nie dotyczy (oczywiście bez posiadania szczegółowej wiedzy w tym temacie). Kolejną kwestią, którą warto przeanalizować jest formuła samego egzaminu, która na przestrzeni lat ulegała i jak widać nadal ulega wielu modyfikacjom. Wielu z Was, którzy mają już ten egzamin za sobą zgodzą się zapewne ze stwierdzeniem, że w przypadku niektórych egzaminów ilość naszej wiedzy nie jest proporcjonalna z tym, co pojawia się w arkuszu maturalnym.
Czasem może okazać się, że nasza wiedza jest zdecydowanie obszerniejsza w stosunku do tego, co pojawia się w maturalnym arkuszu. Nie mniej jednak warto tę wiedzę posiadać, gdyż z tego co wiadomo do tej pory zagadnienia maturalne nie były szczegółowo znane-można było jedynie przewidzieć, co mniej więcej może się pojawić. Mówiąc konkretniej-jeśli na przykład znamy działy z matematyki, które mogą się pojawić i lektury oraz inne zagadnienia z języka polskiego, które pojawiły się w ubiegłych latach to możemy mieć swoje przypuszczenia, czy pojawią się na naszej maturze i na bazie arkuszy z zeszłego roku możemy również przeanalizować jak wiele z tego materiału się pojawia. Nie polecam jednak metody „zdawania się na los” i uczenia tylko części materiału, gdyż jeśli zbyt zlekceważymy ważny materiał maturalny idąc tropem myślowym „a może go nie będzie a ja się go uczę?” możemy świadomie zafundować sobie rozczarowanie bądź niemiłą niespodziankę w postaci utraty ważnych dla nas punktów. Jak to mówią; zawsze warto wiedzieć więcej, niż za mało. Matura jest akurat takim egzaminem, na którym nie warto oszczędzać wiedzy. Analizując schemat samego arkusza i jego testową formułę często odczuwamy zniesmaczenie tym, w jak małym stopniu test, który mamy przed sobą przekłada się na autentyczny stan naszej wiedzy. Najlepszym przykładem do udowodnienia prawdy tego stwierdzenia jest egzamin maturalny z języka angielskiego.
Tak naprawdę tylko jego druga pisemna część w postaci wypracowania może być w jakimś stopniu satysfakcjonująca dla tych, którzy uczą się tego języka od lat i mają szansę wykazać się swoim bogactwem językowym. Części testowej natomiast nie należy traktować jako wykładni świadczącej o zasobie naszej wiedzy. Zarówno na poziomie podstawowym jak i rozszerzonym. W poszczególnych zadaniach za odpowiedź służy jeden spośród kilku wariantów-tylko jedna wybrana odpowiedź może być zatem prawidłowa, nie ma żadnych półśrodków ani drugich, przykładowych rozwiązań. Często odpowiedzi te są do siebie łudząco podobne i łatwo je pomylić. Idąc tym tropem i myśląc praktycznie-możliwe, że pomyliłby się nawet człowiek, który włada językiem angielskim na codzień bądź jest to jego ojczysty język. Nie jest przecież wykluczone, że gdybyście w codziennej komunikacji zastosowali tę pozornie błędną według klucza odpowiedź i tak moglibyście się porozumieć. Przeciwnie-istnieje duże prawdopodobieństwo, że formułując nawet swoją własną odpowiedź w rozmowie anglojęzycznej również doszlibyście do porozumienia ze swoim rozmówcą i nie byłoby żadnych przeszkód komunikacyjnych. Generalnie w praktyce nie zawsze wynik procentowy Waszego egzaminu jest faktycznym obrazem stanu Waszej wiedzy, dlatego należy traktować go z przymrużeniem oka i absolutnie nie uzależniać od niego świadomości własnych umiejętności ani traktować jako tak zwaną wykładnię.
Ostatnią, ale fundamentalną kwestią, o której powinniśmy pamiętać w temacie egzaminu maturalnego jest jego wpływ na naszą psychikę i samoocenę. Zapewne zabrzmi to banalnie, ale myślę, że wielu zestresowanych swoim przyszłym egzaminem maturzystów potrzebuje to usłyszeć-matura nie wartościuje tego, jakimi ludźmi jesteście. Wszyscy jesteście wyjątkowi i wspaniali tacy, jacy jesteście i nie zmieni tego żaden egzamin. Zgadza się, matura jest ważna, ale nie na tyle ważna, żeby decydować o Waszej wartości. To pewien etap w Waszym życiu, który musicie przejść, ale nie powinien on decydować o tym, jakimi ludźmi jesteście. Niepowodzenia zdarzają się każdemu i nie powinny one wpływać na naszą wiarę w siebie. Każdy ma prawo mieć gorszy czas, każdy ma prawo się pomylić i każdy ma prawo naprawić to, co mu nie wyszło. Róbcie swoje najlepiej, jak tylko potraficie. Zachowajcie wiarę, spokój ducha i optymizm a to na pewno pomoże Wam w osiągnięciu Waszych marzeń i celów.
Leave a reply
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.